Najnowsza odsłona piłkarskiej serii studia Electronic Arts miała być w pewnym sensie przełomowa, szczególnie w wersji na PC. Nie do końca się to udało.
nowy silnik Ignite, bardziej naturalne animacje piłkarzy, odzwierciedlenie sylwetek piłkarzy i wyrażanych przez nich emocji, inteligencja bramkarzy, udoskonalany tryb FIFA Ultimate Team, rozbudowane opcje taktyki ustalane indywidualnie dla każdego zawodnika, możliwość sterowania zawodnikiem „z pola” podczas wykonywania stałych fragmentów gry, żywiołowe zachowanie kibiców, atrakcyjna oprawa wstępu do meczu i powtórek
Minusydrobne, choć irytujące błędy sztucznej inteligencji, sposób budowania polskiego komentarza
Na wstępie zaznaczam, że to nie jest recenzja gry, a jedynie krótkie spojrzenie na FIFA 15 pod kątem oprawy wizualnej, optymalizacji i wydajności silnika IGNITE. Oceną ogólną samej produkcji zajmiemy się w stosownym tekście, który będziecie mogli przeczytać u nas w przyszłym tygodniu. Kiedy rozpoczynałem przygodę z najnowszą odsłoną piłkarskiej serii od EA od razu przypomniały mi się słowa jednego z jej przedstawicieli – w udzielonych wywiadzie dla portalu Polygon. Stwierdził on, że poprzednia edycja gry na PC nie mogła skorzystać z silnika IGNITE, ponieważ komputerom brak „mocy”. Mając na uwadze te słowa po tej odsłonie serii oczekiwałem niemalże ósmego cudu świata pod względem oprawy wizualnej – niestety niczego takiego nie otrzymałem. Nie zrozumcie mnie źle, FIFA 15 prezentuje się przyzwoicie, ale o jakimkolwiek zachwycie nie może być tutaj mowy.
W mojej ocenie filmiki prezentujące rozgrywkę, które producent udostępnił przed premierą gry zostały sprytnie zmontowane. Naturalnie w taki sposób, aby ukazywały najmocniejsze strony wizualnej oprawy FIFA 15. Bowiem nie da się ukryć, że piłkarze na zbliżeniach wyglądają przyzwoicie. Głównie za sprawą niezłych tekstur, ale nawet wtedy, a raczej szczególnie wtedy rzuca się w oczy raczej skąpa ilość wielokątów z jakiej zostali stworzeni zawodnicy. Nie wspominając już o dodatkowych elementach czy widowni, która tym razem nie jest animowaną bitmapą, ale i tak raczej nikogo nie zachwyci wykonaniem. Natomiast na pochwałę z całą pewnością zasługuje animacja piłkarzy, którzy poruszają się w sposób naturalny, a poszczególne zagrania wyglądają prawie jak w rzeczywistym meczu. Trudno mieć również jakieś zastrzeżenia względem wyglądu stadionów czy globalnego oświetlenia. Te pierwsze zostały wykonane z należytą dbałością o szczegóły, a to drugie spełnia swoją rolę.
Producent w wywiadach bardzo często zwracał uwagę, że silnik IGNITE to nie tylko lepsza oprawa wizualna, ale i o znacznie „mądrzejsze” AI. Faktycznie da się zauważyć wiele usprawnień w tym zakresie – bramkarze zdecydowanie lepiej się ustawiają, publiczność reaguje dynamicznie na poszczególne zagrania, ale jest też wiele nowych problemów. Największym z nich, o czym zrobiło się już głośno w sieci jest fakt, że z jakiegoś niewytłumaczalnego do tej pory powodu piłkarze kierowani przez komputer mają tendencje do zbiegania się w centrum boiska zupełnie ignorując formacje czy ustawienia taktyczne. Inną dającą się zauważyć przypadłością jest idealne odbieranie piłki przez AI. Praktycznie zawsze jest to czyste przejęcie. Mi taki wyczyn udawał się relatywnie rzadko.
Na koniec po prostu muszę jeszcze wspomnieć o oprawie dźwiękowej. O ile bowiem w kwestii doboru muzyki czy odgłosów dobiegających z murawy nie mam nic do zarzucenia, o tyle nasz rodzimy komentarz woła o pomstę do nieba. Trudno winić tutaj Włodzimierza Szaranowicza czy Dariusza Szpakowskiego, którzy w rzeczywistości sprawdzają się całkiem nieźle. Problemem są dłuższe dialogi, a raczej ich kompletny brak - najczęściej słyszymy jedno, góra dwa zdania, które nie są ze sobą w żaden sposób powiązane lub zupełnie nie odzwierciedlają tego co się dzieje na boisku. Brzmi w najlepszym przypadku śmiesznie. Ja po kilku meczach zwyczajnie komentarz wyciszyłem całkowicie.